Pomyślałem sobie przedwczoraj, iż troszeczkę nietypowo podejdę do tematu i sfotografuję… No de facto przeciętność. Widoki, które mijam każdego dnia i do których wagi raczej człowiek nie przykłada. Przeszło mi przez myśl – „No, bo jak nikt nie będzie fotografował przeciętności, sztampy, ironicznego niczego, to przecież nie zrobi tego nikt, i na zawsze pozostanie niczym” – to może właśnie spróbować coś zmienić? Ot, zacząć interesować się niczym.
![Karlowice CZB](https://pietrzykowskiphotography.wordpress.com/wp-content/uploads/2013/11/karlowice-czb.jpg?w=620&h=410)
W sumie, to widoki na czy to Polankę, czy Różankę, zawsze sprowadzają się w mojej głowie do jednej myśli – Karłowic. Może i to dziwne, ale zawsze wydawało mi się, że jednak tym miejscem docelowym są właśnie Karłowice, a „pobliskie osiedla” są jakby pośrednie, jedynie drogą do celu. Może to przez (nie okłamujmy się) fatalną infrastrukturę i zabudowę owych osiedli… Na Karłowicach zawsze było tak… Przytulnie. To tutaj zawsze było więcej miejsc do zawieszenia oka, tu zawsze było więcej instytucji kulturalnych. Było. Bo przez ostatnie lata wszystkie wymienione osiedla zaczęły się jakby zapadać. Może to tylko moje wrażenie, ale tak uważam. Kiedyś tutaj ludzie spotykali się na ulicach, gaworzyli. W parkach grywano w szachy (sam jeszcze pamiętam), dzieci bawiły się na placach zabaw. „Pokolenie szachistów” teraz albo wymarło, albo się zestarzało. Dzieciaki czasem widuje się jeszcze na placach zabaw, ale jest ich coraz mniej. Ludzie mało co wychodzą z domów. Na ulicach rzadko spotyka się znajomych. Czy to przez ogólną „degradację” społeczeństwa, degradację całej infrastruktury, która nie umożliwia już takich kontaktów w przyjaznych warunkach… Czy może… Czy może właśnie przez całkowite przerzucenie sfery człowieka „Być” na sferę „Mieć”. Może przez właśnie to zabieganie, pogoń za pieniądzem, za lepszymi warunkami, za tym, aby ludzie lepiej na nas patrzyli. Bo w erze srejsbukowych personaliów coraz mniej liczy się to jaki człowiek jest, a jaki się reprezentuje… Puste gesty mające świadczyć o jakieś abstrakcyjnej przynależności do wyimaginowanej społeczności „lepszych świata”. Poparcie jakieś inicjatywy ogranicza się teraz do klikania i wstukiwania w aparaturę komputera dziwnych danych, zamiast realnej pomocy. Bo teraz za postawę aktywną społecznie uznaje się po prostu paplanie, klikanie, cykanie fotek. No bo powiedzcie, Wy, młodzi, czy ludzi nie ocenia się jako szerzej znanych, aktywnych, czy wręcz społecznych patrząc właśnie przez taki pryzmat. Chyba już rzadkością bywa spotykanie się u kogoś w domu (mam tu na myśli raczej świeższe pokolenia), w parku, na spacerze. Spotkania by porozmawiać, coś zrobić, stworzyć. Czy po prostu, czasem w szerszym gronie, by poznać kogoś nowego. Może to znowu paplanina – ale widzę, co dzieje się tu, na tych osiedlach i to co się dzieje u ludzi w domach. I to chyba nie prowadzi ku dobremu.
![Wordpress](https://pietrzykowskiphotography.wordpress.com/wp-content/uploads/2013/11/wordpress.jpg?w=620&h=410)