O mnie…

A więc nazywam się Sławomir Pietrzykowski i aktualnie uczę się w VII LO im. K.K. Baczyńskiego… We Wrocławiu.

I od razu powiem, że nie uważam się za żadnego artystę, żadnego ‚FOTOGRAFA” dużymi literami. Po prostu zajmuję się tym nieco więcej niż inni. Tacy ludzie to po prostu snoby, które jakiekolwiek uwagi pod ich adresem starają się zdeklasyfikować poprzez umieszczenie się w urojonym, wyższym stanie społecznym, a nawet umysłowym.

Fotografią zajmuję się amatorsko, broń Boże zawodowo. Chociaż nie ukrywam, że chciałbym z czasem mieć możliwość zarabiania na tym pieniędzy. Może nie dla samych pieniędzy, ale dla satysfakcji, iż to co robię jest tak naprawdę wartę coś więcej niż ochy i achy babci, wujka, stryjka, siódmej wody po kisielu itp, a reprezentuje to fizycznie namacalną wartość

Najbardziej lubię fotografować w „studio”. Tak naprawdę moje „studio” to zaaranżowane dowolne kilka metrów wolnej przestrzeni, na której rozmieszczam statywy, tła, lampy, aparat i swoje oko. Hmm… Czegoś tu brakuje. Chyba zostałbym pozbawiony możliwości fotografowania czegokolwiek, poza tłem i własną gębą. Oczywiście musi być tam „to coś”. A z „tego czegoś” staram się wydobyć, to co chcę, to, czego szukam i to co roi się w mojej głowie. Dokładnie to.

Poza tym… Kocham przyrodę. Choć nie ukrywam – kompletnie nie umiem robić landszaftów, czy czegokolwiek innego związanego z naturą. Po prostu nie umiem. Może z czasem wyrobie u siebie tą umiejętność.

Architektura. Moja luba. Nie wymaga, nie jęczy, nie stęka, nie ucieka. Zawsze gdzieś tam jest i na mnie czeka. Z pozoru bardzo łatwa, a w rzeczywistości bardzo wymagająca dziedzina fotografii. Liczę, że kiedyś naprawdę będę mógł ująć jej piękne niuanse i humanistyczny wymiar.

A z tego wszystkiego… Najbardziej nie lubię ludzi. Fotografia ludzi mnie mierzi. Może ma to coś związek z „wyrywaniem dusz”… Nie wiem…

Co natomiast w moim życiu liczy się jeszcze? Muzyka (wraz z wszelkimi jej sprzętowymi dobrodziejstwami!), literatura. Ale przede wszystkim bliscy dla mnie ludzie. Oni są najważniejsi.

Dodaj komentarz