A jednak…

_DSC3928

Pomimo, iż wczoraj jęczałem na brak jakichkolwiek twórczych motywatorów udało mi się dzisiaj zrobić kilka, uważam naprawdę porządnych zdjęć.
Rzecz jasna nie wrzucę wszystkich od razu, bo przecież pozbawiłbym się tym samym materiału na kilka następnych dni.

Niemniej miejsce konkretnie przyciągało mnie już od dłuższego czasu, do tego stopnia, iż nawet sprawdzałem tam ostatnio analoga (jeszcze nie zdążyłem wypstrykać kliszy).

Heh. W sumie nie wiem czemu takie obrazy przyciągają mnie w sposób szczególny. Przecież na pierwszy rzut oka tam nic nie ma… (w sumie teraz też ciężko powiedzieć, że COŚ tam jest [no bo jak zdefiniować to coś – choćby w tym, konkretnym przypadku?]). Jednak kiedy patrzeć na to w inny sposób, z pojedynczej bryły można rzeźbić coraz to nowe obrazy, kształty. Jak to ostatnio powiedziałem odkrywać swoiste piękno (a przynajmniej estetycznie pozytywne walory) w surowej szpetocie.

Co jak co, (tutaj znowu rozwiązanie co to jest w kolorze tła – trzeba zaznaczyć) ale Politechnika Wrocławska w formie w jakiej obecnie funkcjonuje i kierunku w który prosperuje charakteryzuje się olbrzymią szpetotą. Na skraj absurdu zakrawa już SKS, gdzie w środku oprócz miejsc do siedzenia i ławek studentom udostępniony jest jedynie goły tynk. Coś okropnego. Ale może jednak coś w tym jest, bo taka konstrukcja w doskonały sposób podkreśla oraz ilustruje obecny poziom kulturalny uczelni. Pomimo zaledwie 3 miesięcy uczęszczania na zajęcia liznąłem smaczku kumoterstwa i cichych układów na uczelni, która to tak stara się odciąć od wszelkiego ścierwa, teraz wiem, afiszując tym samym jedynie swoją hipokryzję. Tak. Te kształty doskonale obrazują to co się teraz dzieje na uczelni. Bo przecież oprócz wspominanych wcześniej zjawisk wszechobecna w strukturach jest hipokryzja zakrawająca na skraję absurdu.

Cóż… Myślę, że lista Galerników Polskich powinna się w najbliższym czasie wydłużyć.