Nasze życia…

DSC_8277

Nie mogę od dłuższego czasu pogodzić się z tym, że najpiękniejszy okres mojego, a zarazem naszego (przyjaciół) życia, tak szybko przemija… Ta radość wypełniająca każdą chwilę, w którą wkładamy tyle serca i nadziei, by potem zbierać wspólnie, nawzajem, zwielokrotnione plony naszej młodości… Nie chce się wierzyć w śmierć. Że to wszystko kiedyś przeminie, zniknie. Ta potęga uczuć, potrafiąca natchnąć masy drewnianych ludzi, a która siedzi tylko w nas i czeka na okazję do uzewnętrznienia samej siebie…

A czas… On ciągle gna… Jakże szczęśliwy jestem, mogąc zatrzymać go w miejscu… Zatrzymać go pasją tworzenia, miłością do przyjaciół, wzruszeniem… Tak, przyjaciele…. Nawet nie jestem w stanie wygospodarować w swoim umyśle słów, które by wyrażały to ,ile dla mnie znaczą… Bez nich przecież to wszystko nie ma sensu…

Bo czymże jest radość, gdy nie można się nią podzielić? Czymże jest to co czujesz, gdy w koło nie ma drugiego człowieka, w którego możesz przelać swoje emocje… Chyba tak wyobrażam sobie piekło… Samotność, przepełniona emocjami… Którymi nie możesz się podzielić innymi, a których ciśnienie rozsadza duszę od środka, rwie ją na strzępy i doprowadza do obłędu…

Heh… Chyba się zagalopowałem.

Niemniej – chciałem podziękować moim przyjaciołom. Za każdy moment mojego życia, które wypełniacie po brzegi. Dziękuję.

A dzisiaj, dodatkowo, podwójne podziękowania dla Lu i Bartka. Znowu nie daliście się na sobie zawieść 🙂

Dodaj komentarz